Photo Diary #5. Zajęci ludzie : czy jesteś jednym z nas?
Saturday, November 11, 2017"Bycie ZAJĘTYM - to narkotyk od którego uzależniło się wielu ludzi"
Pamiętasz kiedy ostatnio musiałeś/musiałaś odwołać spotkanie z przyjacielem, którego długo nie widziałeś, lub zaniedbałeś własnego zdrowia i sposobu odżywiania się lub cierpiałeś na chroniczny niedobór snu - wszystko po to by zrobić trochę więcej, skończyć coś, popracować jeszcze przez parę godzin?
Czy scenariusz ten ma miejsce kilka razy na rok / miesiąc lub co tydzień, dzień po dniu?
Jeśli odpowiedź brzmi "tak" nie zazdroszczę ci, a szczerze współczuję. Zdaję sobie sprawę, że czasami nie ma wyjścia i trzeba poświęcić swoje cele, marzenia i siebie samego by wesprzeć rodzinę, pomóc bliskim czy mieć pieniądze na własne życie w tym nowoczesnym, rozwiniętym technologicznie świecie i społeczeństwie. Pomimo wszystkich tych czynników nie mogę zaakceptować (podejrzewam jak wielu innych ludzi) konieczności tego rodzaju samo poświęcenia jako faktu i czegoś niezaprzeczalnego.
W ostatnim wpisie na bloga podzieliłam się dwoma poradami z własnego doświadczenia, kilkoma bardzo ważnymi faktami skierowanymi na tych, którzy mieszkają w wielkim mieście i którzy już się w nim "zagubili", ponieważ wciąż strasznie mi przykro. że nikt nie zwrócił mojej uwagi na te dwie rzeczy w odpowiednim czasie.
Jednak najgorsza rzecz jaką możesz zrobić jeśli chcesz komuś coś wyjaśnić to wygłaszać niczym nieuzasadnione słowa. Dlatego w zeszłym tygodniu kilka razy wychodziłam na ulice wielkiej i hałaśliwej Warszawy próbując uchwycić sytuacje, stan i emocje współczesnych obywateli Ziemi.
Wielu z nich ma wszystko o czym mężczyzna siedzący godzinami na lodowatym chodniku z wyciągniętą czapką nigdy nie myślał - jedzenie, ciepłą wodę, dom, a nawet luksusy takie jak ubrania z egzotycznymi wzorami z H&M lub technologie z dostępem do internetu.
A te smartfony - wydają się być nową częścią ludzkiego ciała.
Są gotowe by pomóc ci zapewnić wszystko - od piosenek Elvis'a Presley'a po sushi dostarczone prosto do twojego domu / biura.
Wśród tłumu są też istoty ludzkie wędrujące i skromnie pytające: "Czy mogłaby Pani kupić mi coś do jedzenia?"
Jadnak najbardziej uderzyło mnie to, że gdy szczegółowo przeglądałam zdjęcia już na laptopie zauważyłam, że 90% osób na zdjęciach (zwłaszcza jak zbliżysz ich twarze) mają podobny wyraz twarzy. Wydaje się to być koncentracja, ale jednocześnie te twarze są bardzo wyalienowane, pomarszczone lękiem i strachem. Dziwna mimika i niesamowita prędkość z jaką gdzieś podążają - na autobus, do pracy czy do domu - tak właśnie wyglądają "zajęci ludzie".
Ciekawi mnie, czy wyglądam tak jak dziesiątki osób, których fotografowałam w te dni na ulicach stolicy?
Czy też jesteś zaniepokojony ich mimiką, samopoczuciem?
Wstawiając intrygujący cytat (nieznanego autora) na samym początku tego wpisu na bloga nie miałam na myśli to, że wszyscy ci ludzie są sami winni za stres i brak czasu przez który cierpią. Nie, bo obiecuję ci - jeżeli zainteresujesz się CAŁYM SYSTEMEM rządzącym naszym życiem i dowiesz się o nim dużo informacji z różnych źródeł - uświadomisz sobie, na czym tak naprawdę polega problem.
Także, mam nadzieję, że nie zaprzestaniesz tylko na odkryciu prawdy.
Natomiast ja przeglądając wszystkie te zdjęcia i przypominając sobie wiele różnych przypadków i sytuacji ściśle związanych z tematem po raz kolejny doszłam do następującego wniosku:
Wyjście ludzkości ze stanu permanentnego strachu w systemie w którym żyjemy obecnie - w kapitalizmie - jest niemożliwe.
________________________
Wszystkie zdjęcia w tym blogpoście zostały wykonane przeze mnie.
0 Comments
Comment & express yourself