Jesienne refleksje i jak zdobyć szacunek do samego siebie
Sunday, December 03, 2017
Chyba po raz pierwszy od wielu lat zwróciłam uwagę na zmiany zachodzące w naturze i materii w ciągu jesieni - żółknące i więdnące liście oraz, w ostateczności, nagie drzewa przechodzące w stan hibernacji, wydające się czekać na kolejną zmianę. Ponadto, w miesiącach jesiennych rozpoczynają się nowy rok szkolny i akademicki. Czy to przypadek? Prawdopodobnie. Jednak nie mogę po prostu pominąć tą ostatnią moją obserwację i nie podzielić się nią z wami. Zwłaszcza, że od tego roku sama zaczęłam studiować w nowym miejscu, z nowymi ludźmi i nowymi celami.
Patrząc na proces "aktualizacji" dziejący się wokół mnie zdaję sobie sprawę, że faktycznie przechodzę przez podobny rodzaj transformacji. Jednak w moim przypadku jest to raczej wewnętrzna zmiana. Porównuję doświadczenie, które zdobywałam w zeszłym roku na Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Projektowania Ubioru z doświadczeniem i (co ważniejsze) z moim wewnętrznym stanem studiując już na wydziale Sztuki Mediów (także na ASP w Warszawie). Tak, wiem, że miejsce nauki lub pracy dla kogoś zajmuje o wiele mniej miejsca w życiu, ale być może w mojej sytuacji, wieku itp. odgrywa ono ogromną rolę. W końcu spędzam tam prawie cały dzień od poniedziałku do piątku.
Są tylko dwa czynniki, które potrafią wywierać na mnie dużą presję i doprowadzić do poważnego stresu:
1. Problemy w relacjach z ludźmi
2. Brak czasu
Gdzieś w okolicach stycznia 2017 roku prawie zostałam zniszczona przez ten drugi czynnik. Prawdopodobnie jestem takim typem osoby, która potrzebuje swojego czasu na "samorozwój zgodnie z własnym planem". Obejmuje to m. in. prowadzenie tego bloga, czas na spacer po mieście i zrobienie kilku zdjęć, nakręcenie kilku krótkich filmików, czytanie, chodzenie na wystawy i do bibliotek czy spędzanie paru godzin w tygodniu w kawiarni w centrum miasta przy filiżance kawy lub herbaty w internecie, studiując pewne tematy oraz słuchając wykładów. Nie żartuję - nie wiem jak, ale zupełnie zapomniałam jak to jest spać do południa lub oglądać seriale przez cały dzień marnując czas. Uwielbiam uczyć się czegoś nowego niezależnie od tego, czy chodzi o naukę, czy sztukę. Uwielbiam nieustannie się rozwijać.
Spędzając całe dnie na Katedrze Projektowania Ubioru na zajęciach, po tym podróżując po całej Warszawie w poszukiwaniu materiałów i tkanin, a następnie robiąc szkice, projekty i pracując na maszynie do szycia całymi wieczorami i w nocy, a jednocześnie ciągle śpiąc od 3 do 5 godzin dziennie, jedząc szybko i niezdrowo - doprowadziłam siebie do tak dolnej granicy własnego samopoczucie i zdrowia, o istnieniu której nigdy się nie domyślałam.
Może problem tkwi w organizacji programu katedry, a może we mnie - nie wiem. W każdym razie, w kwietniu 2017 roku zdałam sobie sprawę z tego, że taki hardcore nie jest dla mnie. Od tamtego czasu wciąż żyję w strachu, że znowu znajdę się w tego rodzaju sytuacji i tak przezwyciężającym stanie zmęczenia. I nie jest to miłe uczucie powiem wam szczerze.
Niemniej jednak wiedziałam, że chcę studiować - i tym razem wybór padł na Wydział Sztuki Mediów. Nie stwierdzam po pierwszych dwóch miesiącach moich studiów tam, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu (właśnie przez lęk, że będę cały czas zajęta i znowu nie będę miała ani 10 minut do dyspozycji).
Jednak nawet sądząc po pierwszym miesiącu na tym wydziale, pierwszych kilku zajęciach, procesie przygotowywania się w każdej z pracowni, w których mam różne zadania i projekty, mogę powiedzieć, że ku mojemu zaskoczeniu wszystko - zarówno podejście profesorów, jak i tematy projektów, prawie idealnie pokrywają się z tym czego się spodziewałam. Tego właśnie potrzebowałam w zeszłym roku. Czuję, że jestem tam, gdzie powinnam być - tak opisałabym to uczucie.
Na tym chyba polega szacunek do samego siebie przede wszystkim : niezależnie od czynników zewnętrzych dążysz do tego by mieć czas dla siebie i robisz coś co daję ci poczucie satysfakcji, radości, spełnienia.
Na tym chyba polega szacunek do samego siebie przede wszystkim : niezależnie od czynników zewnętrzych dążysz do tego by mieć czas dla siebie i robisz coś co daję ci poczucie satysfakcji, radości, spełnienia.
Na własnej skórze po kilku dość ciężkich miesiącach, które spędziłam dręcząc samą siebie, po raz kolejny upewniłam się, że ...
... jeśli robisz przez bardzo długi czas coś, czego naprawdę nie chcesz robić, jeśli dręczy cię to i ciągle znajdujesz się w miejscu, które stopniowo niszczy cię od środka - przestań i odejdź, JAK NAJSZYBCIEJ.
________________________
Wszystkie zdjęcia w tym blogpoście zostały wykonane przeze mnie.
0 Comments
Comment & express yourself